Przejdź do głównej zawartości

plus Dwoje ;)

Wieczorem jadę po Siostrę i Szwagra. Przyjadą się wyspać i wybyczyć i może trochę wyspacerować i wygadać i wypocząć. My się nimi poopiekujemy i podogadzamy im jak umiemy najlepiej. Dzieci nie mogą się doczekać, Franek prosi o pobudkę jak dotrzemy nocą na miejsce, Zuzka cieszy się, że Ciocia i Wujek będą jak się obudzi.
Dla szwagra przygotowane kremowe ciasto, dla siostry fasolka po bretońsku. Resztę będziemy dogotowywać. Na codzień żywią się w restauracji Gruba Ryba... więc czym ja mogę ich zaskoczyć..

Dziadkowie zorganizowali dyżury z Jagusią i Jeremim, więc psychicznie też będą pewnie wyluzowani.
A mają od czego odpoczywać. Dla kogoś z dwójką dzieci (Jagna trzy latka, i Jeremi w pierwszej klasie) plus zaangażowanego w społeczność lokalną, w życie zawodowe, dla kogoś kto nie umie siedzieć z zaciśniętymi zębami gdy dzieje się źle czy to za płotem, czy to o wiele dalej - umknięcie na Zieloną Wyspę jest jak połączeniem sanatorium-kolonii-rekolekcji-kilkudniowej imprezy.
A siostra i szwagier mają o czym opowiadać. Wydarzenia spod Krzyża pod Pałacem Prezydenckim, Marsze co miesiąc w rocznicę tragedii Smoleńskiej, pikiety pod Ambasadą Rosyjską, stowarzyszenia Solidarni 2010... Wyklejanie tablic i banerów, kontakt z całą masą ludzi... W tym wszystkim wiążący koniec z końcem, uczący wartości rodzice, i poznające świat dzieciaki.

Żeby wychować dziecko potrzebna jest cała wioska.
Tylko nie ze wszystkimi z tej wioski po drodze.
Niedawno myślałam, że to kwestia wieku i doświadczenia. Dziś wiem, że nie tylko. To także kwestia wartości jakimi się żyje i gdzie pokłada nadzieję. I nie chodzi absolutnie o teorię, ale praktykę, i odwagę tej praktyki. Nie stania rozkrakiem.

Nie mogę się doczekać "nocnych polaków rozmów" ... Tylko nie wiem czy znów mnie nie zdołują opowieści o Mapetach*, lemingach ** i młodych wykształconych z dużych miast.
Na całe szczęście przede mną "Potop" Sienkiewicza... pokrzepia serce no i rzecz jasna plus modlitwa. Idzie dotrwać do tego końca ;)

*Mapet to skrot od Mlody Ambitny Platformers
** leming .... Nie wiesz? Kliknij poniżej.


Les bleus sont là

Tak jak w życiu. Ja piszę jedno, ktoś pisze, że nie mam racji, pomimo, że cytuje przeciw sobie.
Milczenie jest złotem.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub