W niedzielę stworzenia boże spotkały się na balu, i my tam też byliśmy. Zuzka robiła za aniołka, Franek - za bobra, Iwka - za organizatorkę, ja - za fotografa. Wszystko się ładnie zgrało i tak wyglądało: Chwila dla fotoreporterów zanim zaczęła się zabawa Aniołek zuzkowy Bóbr frankowy (już bez zębów) Pszczoły wyjątkowo nie żądliły "Zwijaj! Zwijaj!" było słychać Tańce hulanki swawole (to ostatnie słowo często powtarzane przez Zuzkę za sprawą "Pawła i Gawła") Zadania zostały wykonane bezbłędnie Nawet anioły lubią pizzę Pszczoła, nie osa. Żeby była jasność :) Pląsy siedzące Pląsy stojące Krzesła gorące Zuzka jest ponad to, po prostu ładnie wygląda Trochę ruchu nie zaszkodzi Główna pani sprawczyni, wodzirej, siła napędowa we własnej pszczelej osobie Bilans wieczora wygląda tak: - dzieci zadowolone - dorośli też wydawali się zadowoleni - strat żadnych Czyli DOBRZE BYŁO!
Futraki jakie są każdy widzi