Dawno nas tu nie było więc nie wiem od czego zacząć. Nawet któregoś dnia na brudno coś napisałem, ale z braku internetu nie wrzuciłem i teraz się zdezaktualizowało.
Więc zacznę od końca, czyli od przyszłości. Takiej najbliższej... no może nie najbliższej, ale dość bliskiej.
Za 10 godzin z hakiem PRZYLATUJE SIOSTRA Z MĘŻEM!!! Moja mała siostrzyczka, która już mała od dawna nie jest, i jej szanowny małżonek odwiedzą nas już dziś i zostaną na 8 dni w ramach rozpoznania przed wielką wizytą rodziców. A to wszystko z okazji urodzin najmłodszego Futraka, czyli mówiąc krótko - Zuzki.
Rok temu wyglądało to tak:
Teraz będą jeszcze goście z Polski, goście z przedszkola i ogólnie spodziewamy się totalnego chaosu i roznoszenia domu na strzępy. Jak przeżyjemy i uda się jakieś zdjęcie zrobić, na pewno pokażemy je tutaj z dumą mimo obrażeń :)
A co poza tym?
Zupełnie jakoś tak niechcący i przypadkiem wzięliśmy udział w kampanii wyborczej jednego z miejscowych kandydatów do Parlamentu. Declan Waters startuje już trzeci raz, jak dotąd bez większego powodzenia, ale teraz ma nas do pomocy, więc kto wie, kto wie...
Ogólnie takie mam wrażenie, że kampanie wyborcze robi się tutaj tak sztampowo i konserwatywnie jak tylko można. Na latarniach wiszą plakaty formatu A2 lub A1, które wyglądają następująco: na górze twarz kandydata plus logo partii, na dole nazwisko i imię (w tej właśnie kolejności), czasami zdarza się zachęta do głosowania w postaci zdania "Głosuj na mnie".
Drugim frontem na którym można poznać kandydatów jest roznoszenie ulotek. Często sami kandydaci chodzą od domu do domu i roznoszą swoje ulotki, rozmawiają z ludźmi, odpowiadają na pytania i takie tam inne kiełbasy wyborcze pokazują.
Nie wiem jak to wygląda w telewizronii, ale w radiu ciągle gadają o wyborach (no może wczoraj akurat nie, bo w Cork rozbił się samolot, ale nawet z tej okazji kandydaci i liderzy partii zlecieli się do mikrofonów i pewnie kamer, żeby złożyć kondolencje). Tylko problem w tym, że tak naprawdę większość kandydatów mówi to samo: "Chronić biednych! Rozliczyć rząd za kryzys! Zapewnić miejsca pracy! Poprawić system opieki zdrowotnej! Zapewnić edukację młodzieży!" Piękne hasła, ale ja zawsze się pytam "Jak?" I szczerze mówiąc nawet nasz kandydat trochę się wymigał od odpowiedzi. Ma coś napisać na stronię, którą mu robię, ale jakoś nie widziałem wielkiego zapału.
I jeszcze jest pewnie milion spraw, o których mógłbym napisać, ale nie napiszę z braku czasu i pustej głowy w tej chwili :) A tymczasem idę zrobić poranne ogarnięcie dzieci, żeby je do szkoły/przedszkola wydalić na kilka godzin i przygotować się godnie na przyjęcie Magdy i Patryka.
Więc zacznę od końca, czyli od przyszłości. Takiej najbliższej... no może nie najbliższej, ale dość bliskiej.
Za 10 godzin z hakiem PRZYLATUJE SIOSTRA Z MĘŻEM!!! Moja mała siostrzyczka, która już mała od dawna nie jest, i jej szanowny małżonek odwiedzą nas już dziś i zostaną na 8 dni w ramach rozpoznania przed wielką wizytą rodziców. A to wszystko z okazji urodzin najmłodszego Futraka, czyli mówiąc krótko - Zuzki.
Rok temu wyglądało to tak:
Teraz będą jeszcze goście z Polski, goście z przedszkola i ogólnie spodziewamy się totalnego chaosu i roznoszenia domu na strzępy. Jak przeżyjemy i uda się jakieś zdjęcie zrobić, na pewno pokażemy je tutaj z dumą mimo obrażeń :)
A co poza tym?
Zupełnie jakoś tak niechcący i przypadkiem wzięliśmy udział w kampanii wyborczej jednego z miejscowych kandydatów do Parlamentu. Declan Waters startuje już trzeci raz, jak dotąd bez większego powodzenia, ale teraz ma nas do pomocy, więc kto wie, kto wie...
Ogólnie takie mam wrażenie, że kampanie wyborcze robi się tutaj tak sztampowo i konserwatywnie jak tylko można. Na latarniach wiszą plakaty formatu A2 lub A1, które wyglądają następująco: na górze twarz kandydata plus logo partii, na dole nazwisko i imię (w tej właśnie kolejności), czasami zdarza się zachęta do głosowania w postaci zdania "Głosuj na mnie".
Drugim frontem na którym można poznać kandydatów jest roznoszenie ulotek. Często sami kandydaci chodzą od domu do domu i roznoszą swoje ulotki, rozmawiają z ludźmi, odpowiadają na pytania i takie tam inne kiełbasy wyborcze pokazują.
Nie wiem jak to wygląda w telewizronii, ale w radiu ciągle gadają o wyborach (no może wczoraj akurat nie, bo w Cork rozbił się samolot, ale nawet z tej okazji kandydaci i liderzy partii zlecieli się do mikrofonów i pewnie kamer, żeby złożyć kondolencje). Tylko problem w tym, że tak naprawdę większość kandydatów mówi to samo: "Chronić biednych! Rozliczyć rząd za kryzys! Zapewnić miejsca pracy! Poprawić system opieki zdrowotnej! Zapewnić edukację młodzieży!" Piękne hasła, ale ja zawsze się pytam "Jak?" I szczerze mówiąc nawet nasz kandydat trochę się wymigał od odpowiedzi. Ma coś napisać na stronię, którą mu robię, ale jakoś nie widziałem wielkiego zapału.
I jeszcze jest pewnie milion spraw, o których mógłbym napisać, ale nie napiszę z braku czasu i pustej głowy w tej chwili :) A tymczasem idę zrobić poranne ogarnięcie dzieci, żeby je do szkoły/przedszkola wydalić na kilka godzin i przygotować się godnie na przyjęcie Magdy i Patryka.
Kochanej Zuzi w Dniu Urodzin,
OdpowiedzUsuńkochanym Jej Rodzicom i Dziadkom oraz kochanemu Jej Braciszkowi Franciszkowi
życzymy wszystkiego najlepszego
i spełnienia marzeń!!!
- Ela i Ryś