Tak żeby był porządek. Dolecieliśmy też w drugą stronę. Jesteśmy już w domu, chociaż w stanie umniejszonym o Franka. Synek został w Polsce na wakacje, na szczęście nie całe, bo już nam tęskno za nim. W Irlandii wyraźnie chłodniej i nadal się sprawdza stara maksyma: "Dzień bez deszczu to dzień stracony". Oby jutro nie lało, bo czeka nas demolka, czyli wymiana okien. A tak w telegraficznym, zdjęciowym skrócie wizyta w Polsce wyglądała tak: Relaks w Ustanówku Teścia urodziny w Radomiu Ślub i wesele w Wielogórze Zabawy w Radomiu "Wsi spokojna, wsi wesoła..." Więcej wrażeń i zdjęć już wkrótce.
Futraki jakie są każdy widzi