Przejdź do głównej zawartości

O wakacjach w obrazkach

Już ponad tydzień temu wróciliśmy szczęśliwie (aczkolwiek niekompletnie, bo Franek przedłużył sobie wakacje z dziadkami) z Polski, więc będzie w telegraficzno-zdjęciowym skrócie.

Na nasze szczęście lotnisko w Modlinie jeszcze nie działa (i możliwe, że działać nie będzie), więc wylądowaliśmy na Okęciu i prosto z samolotu przesiedliśmy się w pociąg, który grzecznie zawiózł nas do Ustanówka

Powitań i uścisków nie było końca. Dziadkowie zachwyceni wnukami, wnuki zachwyceni dziadkami, a w tym wszystkim my zachwyceni przede wszystkim zimną wodą w basenie, bo upał na początku doskiwerał

Powitań i uścisków ciąg dalszy, tym razem już na Łęgu, przy podwójnej okazji urodzinowej

Helka miała bliskie spotkania I stopnia z ciotką Magdą, a w tak zwanym międzyczasie niezmiennie zachwycała wszystkich dookoła

Zgodnie z najnowszą linią przodującej w Polsce partii, Zuzanna, posłuszna słynnemu zawołaniu "Kobiety na traktory, wypełnia swój obywatelski obowiązek :)

Taniec z takim klownem to nie byle co

Całkiem stara chata całkiem blisko centrum Konstancina. Że też są jeszcze takie miejsca. A jak pójdzie dobrze, to w pobliżu tej chaty będziemy bywali częściej. Ale jeszcze na razie tzw. cicho-sza

Tuż obok starej chaty, całkiem nowy plac zabaw, dla dzieci starszych....

....i dla dzieci młodszych.
Czyli coś z serii: "Dla każdego coś miłego"
(no może oprócz rodziców, którzy mieli conieco kłopotu, żeby dzieci z tego placu wyciągnąć)

Zuzanna w nowej Grubej Rybie
(ten enigmatyczny podpis mógłby się tutaj w zasadzie kończyć, bo chyba wszyscy wiedzą o co chodzi, ale w razie gdyby ktoś nie wiedział, kilka słów wyjaśnienia: słynna konstancińska restauracja Gruba Ryba prowadzona przez mojego osobistego szwagra i jego równie osobistą żonę przeniosła się w fantastyczne miejsce, o właśnie tutaj, i mieliśmy zaszczyt być jednymi z pierwszych gości)

Zuzanna także w nowej Grubej Rybie jako opiekunka do dziecka właścicieli
(cóż, jakoś za kawę, herbatę i inne pyszności trzeba się było odwdzięczyć)

Jak widać, wybraliśmy się do Częstochowy.
Jak widać nie byliśmy jedyny, którzy wpadli na ten pomysł skutkiem czego trochę tłumów tam było.
Nie to żebym narzekał, ale jeśli jeszcze kiedyś przyjdzie mi tam pojechać, to wolę wczesnym rankiem, kiedy jeszcze pielgrzymo-turyści śpią smacznie w hotelach i innych kempingach.

Nie wiem co słyszeliście o Częstochowie, ale jak widać pojawiają się tam dziwne stwory z czułkami.

Szczerze? Nie sądziłem że wejdą na wieżę. A tym bardziej nie sądziłem, że wejdą bez jęczenia i z uśmiechem. Dzielne dzieciaki.
Za to sądziłem, że widok będzie imponujący i nie myliłem się.

Czy widać jak mnie rozpiera duma?
Tak, tak, to wcale nie z przejedzenia. To duma z mojej fantastycznej rodziny.

Główny powód naszego pobytu w Polsce, czyli podwójny chrzest - Helki i Blanki.
Fantastyczni goście, fantastyczna atmosfera, fantastyczne miejsce i w ogóle w najśmielszych fantazjach takiej rzeczywistości bym sobie nie wymyślił.
Dziękujemy wszystkim, którzy się do tego przyczynili.
W zasadzie to tak nam się podobało, że nie wykluczamy powtórki z chrzcin za jakiś czas :)

Porozumienie ponad pokoleniami, czyli Iwa z babciami.

I drugie porozumienie ponad pokoleniami, czyli Helka z dziadkami.

Atmosfera ogrodu w Grubej Rybie sprawiała, że Helka usypiała na stole, pośród pustych talerzy i filiżanek z kawą. Odprężenie i relaks całkowite. Szczerze polecam każdemu.

Powrót do irlandzkiej rzeczywistości, czyli nasz rocznicowy obiad w Old Thatch w Kilkee, po drodze z lotniska w Cork.
Tak jak Polska pożegnała nas pogodą nieco irlandzką, z całkiem znośną temperaturą i niebem zasnutym chmurami, tak Irlandia powitała nas iście tropikalnymi klimatami, upałem i widokiem przypieczonych tubylców nieprzywykłych do więcej niż kilku godzin słońca w tygodniu.
Dwa tygodnie w Polsce minęły jak zwykle, czyli zdecydowanie za szybko. Dziękujemy wszystkim, którzy sprawili, że te dwa tygodnie będą niezapomniane, tym którzy nas przyjmowali pod swój dach, żywili, wozili i pomagali na wszelkie możliwe sposoby. I dziękujemy za możliwość spotkania się z wami wszystkimi.
No i do zobaczenia :)

A wszystkie zdjęcia z naszego wyjazdu do Polski do obejrzenia tutaj.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Łzawe łganie znad granicy

Od połowy sierpnia Polska, Litwa i Łotwa zmagają się z falą migrantów wypychanych przez granice z terenu Białorusi. Od połowy sierpnia trwa nieustający, a wręcz narastający najazd cudzoziemców sprowadzonych przez Alaksandra Łukaszenkę z Bliskiego Wschodu. Od połowy sierpnia, najpierw nieco niemrawo i po kryjomu, a teraz już otwarcie, białoruskie służby kierują ruchem migrantów i sterują prowokacjami wzdłuż całej swojej zachodniej granicy. W chwili gdy zaczynam pisać do Was te słowa, mamy już za sobą dwie próby otwartego szturmu - najpierw z lasu w pobliżu przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej, a potem już na samym przejściu. Wobec cudzoziemców rzucających kamieniami, prętami, gałęziami, ale i granatami hukowymi Polacy użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych. Bilans na dziś to rannych 12 polskich funkcjonariuszy - policjantów, pograniczników i żołnierzy. Jedna ze strażniczek leży w szpitalu z pękniętą czaszką, na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Bilansu po stro