Przejdź do głównej zawartości

za dużo

Za dużo się dzieje żeby wszystko opisać. Za wiele mamy na głowie żeby jeszcze siadać i pisać po tym jak wrócimy do domu i zalegniemy w fotelu, na kanapie, na łóżku - w zależności od upodobań i wolnego miejsca.
W piątek ruszył Winterval, czyli największy w Irlandii festiwal zimowy. A wraz z nim ruszyła Wioska Św. Mikołaja czyli polskie miejsce gdzie wśród zachwyconych dzieci pieczemy pierniczki, karmimy tubylców polskimi potrawami i pokazujemy to, co polscy lokalni artyści i rzemieślnicy mają najlepszego do zaprezentowania.
W tym wszystkim pomaga nam babcia Ela. Szybko się zapoznała z dziećmi naszymi i zaaklimatyzowała w naszej irlandzkiej rzeczywistości. Spaceruje z Helką póki pogoda pozwala, zajmuje się starszakami i pomaga na potęgę podczas gdy my jesteśmy zajęci wintervalowo.
Gdzieś tam tymczasem w gorączce przygotowań do otwarcia naszej wioski Helka, nasza najmłodsza pociecha skończyła pół roku i w ramach postępów zaczęła jeść ludzkie jedzenie w postaci gruszek, jabłek, bananów, buraków i innych tego typu zdrowych rzeczy.

A z wydarzeń zupełnie bieżących i niespodziewanych przeżyliśmy z Zuzką fajną, krótką przygodę w straży pożarnej. Wracaliśmy cała bandą z wieczornych atrakcji wintervalowych i korzystając z otwartej bramy do straży pożarnej zrobiliśmy sobie kilka zdjęć gdy pewien pan strażak zaskoczył nas zaproszeniem do środka na szybkie zwiedzanie, obejrzenie wozu strażackiego z lat 50., i szybką przejażdżkę nowym samochodem na sygnale i z włączonym kogutem. Zuzka miała radochę z własnoręcznego włączenia syreny, a ja niczym małe dziecko cieszyłem się samą jazdą spełniając swoje dziecięce marzenia o byciu strażakiem chociaż przez chwilę. Na koniec Zuzka dostała zestaw kolorowanek i gier i wyszła z remizy z uśmiechem od ucha do ucha. A pan strażak dostał od nas zaproszenie do Wioski Św Mikołaja na pieczenie pierniczków ze swoimi dziećmi.
Pozyczyliśmy sobie nawzajem miłego wieczoru i ogólnego Merry Christmas, a Zuzka jeszcze do dziś rana wspominała wizytę "u strażaka" i jazdę na sygnale. Taki miły świąteczny akcent na koniec sobotniego wieczoru.

A teraz idę jeszcze chwilę poleżeć a potem wracam do wintervalowych pierniczków :-)

Do usłyszenia i poczytania.

Komentarze

  1. Przed chwilą czytałam o linkowanym "Święty Mikołaj Village: A Polish Christmas";) Wspaniała inicjatywa. Aż szkoda, że u nas w PL nie ma takich atrakcji. Szkoda.

    Pozdrawiam Małgosia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub