Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

Z komiksem wśród Futraków (cz. 1)

Wyjechali na wakacje...

Dzielne uśmiechy przed wyjazdem Nie, no w zasadzie to ani na wakacje, ani wszyscy nasi podopieczni. I do tego już wrócili. Bowiem ubiegły weekend nasze dzieci starsze wybrały się ze swoimi zastępami - harcerskim i zuchowym - na trzydniowy biwak w góry Wicklow. A rodzicom zostawili małą Helenkę i trochę obaw czy wszystko będzie w porządku, szczególnie że dla Zuzki był to pierwszy taki wyjazd i trochę łez popłynęło jeszcze zanim nadszedł dzień wyjazdu. Na biwaku jak to na biwaku, zabawy było co niemiara. Konkursy, wycieczki, rajdy i takie tam. Pewnie jeszcze nie o wszystkim dzieciaki zdążyły nam opowiedzieć. Najważniejszego jednak dowiedzieliśmy się zaraz po powrocie. Otóż Franek złożył harcerską przysięgę i z biwaku wrócił z krzyżem harcerskim. Dumnie teraz wypina pierś. Równie dumnie jak dumni są z niego rodzice. "Za chwilę wsiadamy do autobusu, i wcale się nie martwimy" Zuzka przywiozła, oprócz postanowienia że za rok też pojedzie na biwak (już bez łez), nową s

bąbelki

Za sprawą jakiejś nieprzytomnej promocji weszliśmy w posiadanie dużej ilości baniek mydlanych, zwanych też w naszych kręgach bąbelkami, czego skutkiem jest nowa fascynacja Helki. Z upodobaniem najpierw obserwuje spadające bańki a potem próbuje je złapać mimo nawalającej czasami koordynacji oko-ręka, co najczęściej kończy się machaniem i radością nieposkromioną. A starszaki tym większą mają radochę z puszczania baniek. I tylko szkoda, że duża ilość baniek topnieje w sposób zastraszający a promocji już nie uświadczymy, bo i sklep zamknęli. A z poletka osiągnięć naszych dzieci: Helka samodzielnie wstaje i powoli opanowuje sztukę przestępowania z nogi na nogę w celu dotarcia do celu znajdującego się najczęściej po drugiej stronie kanapy/stolika/szafki. Cele oczywiście najczęściej są równie fascynujące co nie przeznaczone dla rąk bobasa, skutkiem czego rodzice mają oczy dookoła głowy i ręce pełne roboty. Aż strach pomyśleć co będzie, kiedy szlaki komunikacyjne Helki przestaną ogranic

nowa stara

Dziś Zuzka poszła do nowej szkoły chociaż jednocześnie do starej. Jej szkoła, ta sama w której kiedyś Franek zaczynał pobierać nauki na irlandzkiej ziemi, przeniosła się do nowego budynku, a w zasadzie nie do nowego, bo do jednego chyba z najstarszych w mieście. Niemniej ekscytacji było rano co niemiara, oczekiwania były ogromne, i jak się okazało nowa szkoła spełniła je w stu procentach. Jest duża, przestronna, jasna i zdaje się, że przez następne 18 miesięcy dzieciaki będą tam szczęśliwe. Bo za 18 miesięcy szkołę czeka kolejna przeprowadzka, tym razem do całkiem nowego budynku, który już zaczął powstawać na obrzeżach miasta. I to będzie jedyny nasz ból, bo za półtora roku będziemy musieli znów Zuzkę wozić, podczas gdy teraz porannym spacerkiem w 6 minut docieramy do szkoły, z której widać nasze osiedle i przy dobrych wiatrach możemy sobie z Zuzką przesyłać sygnały świetlne między jej klasą a pokojem Franka. Poranne i popołudniowe godziny szczytu w okolicach nowej szkoły będziemy