Przejdź do głównej zawartości

22/23 czerwca WiKid Festival

Półtora dnia złażone do cna, w tym uroczysta procesja o której wspomniałam wczoraj. Nie wiem czyśmy wszystko widzieli, ale na pewno festival wart odnotowowania. Prawie wyprowadziliśmy się z domu, żarcie na mieście, przekąski, kawki. Na bogato. Wszak koniec roku w Polskiej Szkole się odbył i cenzurki zacne dzieci przyniosły. Poza tym przed-wyjazdowy weekend wspólny. Franka bowiem lada-chwila przechwycają dziadkowie, babcie, ciocie i wujkowie, kuzynostwo z dalekiego kRAJu.

Dziś kontynuacja wycieczkowania wspolnego, czyli nasza futraczana nie-dziela. W innych klimatach, z wikingowego bez-plasticzanowego świata, przenieśliśmy się w średniowieczne osobliwe klimaty Kilkenny. Plastiku potem było co niemiara, na placu zabaw więc balans wyszedł na zero :(
Tu, jednak może oddam głos Mężowi, który Dzień Ojca (polski) zacnie dzieciom wyprawił :) Niech popisze, lub chociaż powkleja obrazki :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub