Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2016

Naleśnik

Człowiek podobno uczy się całe życie. W sumie dziwne byłoby, gdyby się nie uczył biorąc pod uwagę ogrom wiedzy do jakiej przeciętny zjadacz chleba (lub innych potraw) ma dostęp w ciągu życia. Na potwierdzenie tej tezy ja dziś też czegoś się nauczyłem. Mianowicie nowego tekstu po angielsku. Kolega oddając dziś w pracy wózek stwierdził, że "battery is flat as a pancake". I o ile "flat battery", czyli po naszemu "rozładowany akumulator" znałem, o tyle porównanie do naleśnika było dla mnie zupełną nowością. Nie byłbym sobą gdybym od razu nie zaczął wymyślać jakiegoś równie malowniczego polskiego porównania i na szybko wpadło mi coś takiego "akumulator pusty jak beczka", ale to chyba nie to. O ile jedną z cech naleśnika jest "płaskość" o tyle beczka może być równie pełna jak i pusta. A może wy coś wymyślicie? Oczywiście oprócz pustego pustaka :)

Dożynanie pierogami

Pogoda dziś nie rozpieszcza, więc wróćmy wspomnieniami do ubiegłego weekendu, kiedy to Waterford zapełniło się namiotami i innymi przybytkami pomagającymi zapełnić brzuchy smakołykami. Czyli mówiąc po ludzku, w mieście odbył się Harvest Festival, na którym jedną z atrakcji były pierogi własnoręcznie lepione i podawane przez żonę moją szanowną. A że ani żona ani tym bardziej pierogi sroce spod ogona nie wypadły, stoisko Taste of Poland cieszyło się zasłużonym powodzeniem nie tylko wśród polskojęzycznego tłumu, ale głównie wśród Irlandczyków znających już (i lubiacych) polskie przysmaki. Iwka, i jej pomocnicy, dwoili się i troili, żeby każdemu zaserwować pierogi najwyższej klasy, a ja tymczasem przechadzałem się z dziećmi, witałem polski zespół ludowy z Ennis, próbowałem przysmaków tu i tam, donosiłem cebulę do pierogarni i ogólnie miałem trochę relaksu. A w wolnej chwili jakieś jeszcze zdjęcia zrobiłem. Skutki ich robienia możecie podziwiać poniżej. Ewentualnie możecie nie podziwiać,

Czapulek

Coś nam znów zarasta blog chwastami I bluszczem. Pora na małe pielenie. Dziś wykona ja panna Dosia ubrana w specjalistyczny strój ochronny w postaci tzw. czapulka. Czapulek jest plastikowy i idealnie pasuje do Dosi głowy (rym zamierzony). Zwykle pełni rolę miski, ale wobec tak poważnego zadania jak odchwaszczanie bloga stał się właśnie czapulkiem. Oto i on.