Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

(Nie)Pierwszy dzwonek

Jakkolwiek trudno w to uwierzyć, nasza mała Helenka od września przywdzieje mundurek i pójdzie do szkoły. Tak, tak. Do Szkoły! Do szkoły przez duże SZK! Wprawdzie zacznie od Junior Infants, czyli takiej tutejszej młodszej zerówki, ale zawsze będzie to już szkoła. Taka z plecakiem, lunchem w pudełku i nawet jakąś książką pewnie, albo i dwiema. Wciąż nie możemy wyjść z osłupienia po tym jak dostaliśmy list oferujący nam miejsce w szkole dla Helki. Osłupienie było na tyle wielkie, że w stanie ciężkiego szoku odesłaliśmy potwierdzenie zgadzając się na wysłanie naszej małej córki w szkolny kierat. I teraz już nie ma odwrotu, od września Helka idzie do zerówki. I chyba wyczuwa, że coś jest na rzeczy, bo dziś pierwszy raz sama podpisała obrazek. O właśnie tak jak na zdjęciu.

Kawa!

Miejsce akcji: salon. Czas akcji: dziś, ok. 10.00 Dosia układa do snu lalkę i królika. - Lala pi. Ciii. Ulik pi. Ciiii. Po chwili obok przykrytych lalki i królika każe się położyć na podłodze tacie. - Tata pi. I przykrywa tatę malutką kołderką zasłaniającą jakieś 5% jego pokaźnego ciała. Kiedy już wszyscy są ułożeni do snu Dosia sama kładzie się na kanapie i zamyka oczy. - Ja pi. Mija 5-6 sekund. Dosia otwiera oczy i krzyczy: - Ama ama, płatki. Ulik! Lala! Podbiega do lalki i królika, podaję im kubek i udaje, że je karmi (prawdopodobnie właśnie płatkami). Tata czuje się nieco zaniedbany i pyta nieśmiało: - Tata też ama płatki? Dosia patrzy i myśli przez chwilę, po czym z pełną powagą stwierdza: - Nie. Tata kawa. Koniec akcji. I tylko zastanawia mnie jedno. Skąd ona wiedziała, że rano tata pija kawę, skoro widzi mnie pijącego kawę tylko w weekendy i to wcale nie rano, a koło południa. A przecież o porannej kawie w pracy nie może wiedzieć. Nic tylko jakaś wybitna intel